Spis treści

[C. „NIECH WEŹMIE KRZYŻ SWÓJ...”]

18. Tollat crucem suam, niech weźmie krzyż swój – swój! Niech ów człowiek, czy to mężczyzna, czy wyjątkowa kobieta, de ultimis finibus pretium ejus67, której nie dorówna wartością ziemia cała od końca do końca – z radością ujmie, żarliwie uściska i odważnie niesie na ramionach swój własny, a nie cudzy, krzyż: ten swój krzyż, który w mej mądrości uczyniłem według liczby, wagi i miary68; ten krzyż, któremu własnoręcznie, ściśle i dokładnie, nadałem cztery wymiary, czyli: szerokość, długość, wysokość i głębokość69; ten krzyż, który wyciosałem dlań z cząstki Krzyża, jaki Ja niosłem na Kalwarię, poprzez nieskończoną dobroć, jaką mam do niego; swój krzyż, na grubość którego składa się tracenie dóbr, cierpienia, pogarda, boleści, choroby i utrapienia duchowe, jakie z mojej Opatrzności zdarzać mu się będą każdego dnia, aż do śmierci; ten jego krzyż, na długość którego składać się będą owe miesiące czy dnie, gdy będzie on przygnieciony oszczerstwem, przykuty do łoża, skazany na żebractwo, i wydany na pastwę pokus, oschłości, opuszczenia i innych udręk duchowych; ten krzyż, na szerokość którego składają się wszystkie najcięższe momenty i chwile pojenia goryczą, przez przyjaciół, domowników, krewnych; a i na koniec ten krzyż, na głębokość którego składają się najbardziej ukryte udręki, jakie Ja ześlę na niego, tak by nie mógł on znaleźć pociechy u stworzeń, co na me polecenie odwrócą się od niego, a ze Mną zjednoczą się, by mu zadawać cierpienia.

19. Tollat, niech weźmie! A nie ciągnie go za sobą, nie szarpie, nie skraca, czy nie ukrywa! To znaczy: niech go weźmie, trzymając wysoko w górze, bez zniecierpliwienia lub przygnębienia, bez skarżenia się ani szemrania, bez naturalnej powściągliwości, bez wstydu i czy liczenia się z ludzką opinią.

Tollat, niech go umieści na swoim czole, powtarzając za św. Pawłem: Mihi absit gloriari nisi in cruce Domini nostri Jesu Christi70! Uchowaj Boże, bym chlubił się z czegokolwiek, jak tylko z Krzyża Jezusa Chrystusa, mojego Pana!

Niech niesie go na ramionach, jak Jezus Chrystus, ażeby Krzyż ten stał się dla niego bronią w podbojach i berłem w panowaniu: (imperium) principatus (ejus) super humerum ejus71. Wreszcie niech z umiłowaniem umieści go w swoim sercu, aby uczynić go krzewem gorejącym, który dniem i nocą płonie czystą miłością Boga, a nie spala się72!

20. Crucem, krzyż; niech go niesie, gdyż nie ma nic równie koniecznego, pożytecznego i słodkiego, ani bardziej chwalebnego, jak cierpieć coś dla Jezusa Chrystusa73.

[1. „Nic równie koniecznego”]

[Do grzeszników!]

21. Drodzy Przyjaciele Krzyża, tak naprawdę wszyscy jesteście grzesznikami; nie ma wśród was nikogo, kto nie zasługiwałby na piekło74, a ja sam bardziej niż ktokolwiek inny. Za nasze grzechy musimy zostać ukarani na tym świecie lub na tamtym; a jeżeli zostaniemy ukarani tutaj, to już nie tam.

Jeśli Bóg ukarze nas na tym świecie, przy naszej współpracy, kara będzie pełna miłości: wymierzy ją bowiem miłosierdzie, które tu króluje, a nie surowa sprawiedliwość; kara ta będzie lekka i przejściowa; będą jej towarzyszyć pocieszenia i zasługi – po niej zaś nastąpią nagrody, w czasie i w wieczności.

22. Gdyby jednak konieczne ukaranie za popełnione przez nas grzechy zostało przesunięte aż na tamten świat, wówczas już sprawcą będzie mściwa sprawiedliwość Boża, która obraca wszystko w ogień i w krew! Straszna to kara, horrendum75, niewyobrażalna i nie do opisania: quis novit potestatem irae tuae76? Kara bez miłosierdzia, judicium sine misericordia77, bez litości, bez ukojenia, bez zasług, bez granic i bez końca. Tak, bez końca. Ów grzech śmiertelny, popełniony przez was w jednej chwili; ta zła i dobrowolna myśl, która wymknęła się waszej świadomości; słowo rzucone na wiatr; ten drobny czyn przeciw Bożemu trwający, który tak krótko, zostanie pokarany na całą wieczność, dopóki Bóg będzie Bogiem, wraz z diabłami w piekle, a Bóg zemsty nie ulituje się nad waszymi przeraźliwymi mękami, nad zawodzeniem i łzami, zdolnymi kruszyć skały! Będziecie cierpieć na zawsze, bez zasługi, bez miłosierdzia i bez końca!

23. Moi drodzy Bracia i Siostry, czy mamy to w myślach, gdy cierpimy jakąś udrękę na tym świecie? Jakież więc nasze szczęście, że gdy cierpliwie ów krzyż niesiemy, przecież wolno nam zamienić tak korzystnie karę wieczną i bezowocną na karę chwilową i jeszcze przynoszącą zasługi! Ileż mamy niespłaconych długów! Ile popełniliśmy grzechów, które nawet po głębokim żalu i szczerej spowiedzi będziemy musieli okupić cierpiąc w czyśćcu całymi wiekami, dlatego, iż na tym świecie zadowoliliśmy się ledwie kilkoma bardzo lekkimi pokutami! Ach! Płaćmy lepiej ochotnie za nie już tutaj, dobrze niosąc swój krzyż! Na tamtym świecie wszystko płaci się co do joty, do ostatniego grosza78, aż po każde bezużyteczne słowo79. Gdybyśmy tylko mogli wyrwać szatanowi księgę śmierci, w której zapisał on wszystkie nasze grzechy i należną za nie karę, jakże bylibyśmy uszczęśliwieni, raczej mogąc cierpieć lata całe na tym świecie niźli jeden tylko dzień na tamtym!

[Do przyjaciół Boga!]

24. Nie pochlebiacie sobie czasem, moi Przyjaciele Krzyża, że jesteście już przyjaciółmi Boga, albo pragniecie nimi zostać? Zdecydujcie się wypić kielich, który trzeba wypić koniecznie, żeby zostać przyjacielem Boga: Calicem Domini biberunt, et amici Dei facti sunt80. Ukochany Beniamin miał cenny puchar, a jego bracia tylko zboże81. Ulubieniec Jezusa Chrystusa miał Jego serce, wszedł na Kalwarię i pił z kielicha. Potestis bibere calicem82? Dobrze jest chcieć chwały Bożej, ale pragnąć jej i zabiegać o nią, nie decydując się wycierpieć wszystkiego co potrzeba, to szaleństwo i niedorzeczna prośba: nescitis quid petatis83... Oportet per multas tribulationes84: tak, to konieczność, coś, co nieodzowne; trzeba, abyśmy do Królestwa Niebieskiego weszli przez wiele ucisków i krzyży.

[Do dzieci Bożych!]

25. Słusznie szczycicie się tym, że jesteście dziećmi Bożymi. Powinniście więc szczycić się razami, jakie dobry wasz Ojciec wam wymierzył i jeszcze dołoży, ponieważ karci On wszystkie swoje dzieci85. Jeśli nie nie jesteście w gronie Jego umiłowanych dzieci, to należycie więc (ach, jakie nieszczęście, jakiż cios! – według słów św. Augustyna), do grona potępionych. Ten, kto nie jęczy na tym świecie jak pielgrzym i obcy, nie będzie się cieszył na tamtym świecie jak obywatel Nieba, mówi ten sam św. Augustyn86. Jeżeli Bóg Ojciec od czasu do czasu nie zsyła wam paru ciężkich krzyży, znaczy to, że się już o was nie troszczy, że jest na was zagniewany. Widzi w was już tylko obcych, dalekich Jego domowi i Jego opiece lub też dzieci nieprawego łoża87, co – nie mając udziału w spadku swojego ojca – na jego troskę i karcenie nie zasługują.

[Do uczniów ukrzyżowanego Boga!]

26. Przyjaciele Krzyża, uczniowie ukrzyżowanego Boga! tajemnica Krzyża jest sekretem nieznanym poganom, odrzuconym przez Żydów88, a wzgardzonym przez heretyków i złych katolików, ale tajemnica to wielka. Musicie jednak nauczyć się jej praktycznie, w szkole Jezusa Chrystusa, i tylko tam możecie się jej nauczyć. Próżno po wszystkich starożytnych akademiach szukać będziecie filozofa, który by jej nauczał; próżno będziecie zasięgać rady światła zmysłów i rozumu: tylko Jezus Chrystus swoją zwycięską łaską może jej was nauczyć i dać wam jej zakosztować.

Stańcie się więc biegli w tej wyjątkowej wiedzy, pod tak wielkim nauczycielem, a posiądziecie wszelkie inne rodzaje wiedzy, gdyż ona wszystkie je w sobie zawiera w najwyższym stopniu. To jest nasza naturalna i nadprzyrodzona filozofia, nasza boska i tajemnicza teologia, i nasz kamień filozoficzny, który cierpliwością zmienia najpospolitsze metale w bezcenne kruszce, najdotkliwsze boleści w rozkosze, ubóstwa w bogactwa, najgłębsze upokorzenia w chwałę. Ten spośród was, który potrafi najlepiej nieść swój krzyż, choćby nawet nie umiał czytać i pisać, jest najuczeńszym człowiekiem ze wszystkich.

Posłuchajcie wielkiego św. Pawła, który po powrocie z trzeciego Nieba, gdzie poznał tajemnice ukryte nawet przed aniołami, woła, iż nie zna i znać nie chce niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego89. Cieszcie się: biedny głupcze, nieszczęsna kobieto, bez rozumu ni wiedzy: jeżeli posiedliście zdolność cierpienia z radością, będziecie o tym więcej nawet wiedzieć niźli uczony z Sorbony, który nie umie tak dobrze cierpieć jak wy90.

[Do członków Jezusa Chrystusa!]

27. Jesteście członkami Jezusa Chrystusa91, jakiż to zaszczyt! Ale i wielka z tego powodu potrzeba cierpienia! Głowa jest ukoronowana cierniami92, a członki miałyby być uwieńczone różami? Głowa jest policzkowana93 i ubłocona w drodze na Kalwarię, a członki miałyby być namaszczone wonnościami na tronie? Głowa nie ma podgłówka, by spocząć, a członki wylegiwałyby się rozkosznie w pierzu i puchu? Byłoby to niesłychaną potwornością. Nie, nie, moi drodzy Przyjaciele Krzyża, nie dajcie się zmylić! Ci chrześcijanie, których wszędzie widzicie, modnie wystrojeni, cudownie subtelni, nadmiernie wyniośli i poważni, nie są prawdziwymi uczniami i prawdziwymi członkami Jezusa ukrzyżowanego; uważając że jest inaczej, znieważalibyście tę ukoronowaną cierniem Głowę oraz prawdę Ewangelii. O, mój Boże! Jak wielu jest chrześcijan uważających się za członki Zbawiciela, podczas gdy są Jego najbardziej zdradzieckimi prześladowcami, bo kiedy ręką kreślą znak Krzyża, w sercu pozostają jego nieprzyjaciółmi!

Jeżeli prowadzi was ten sam Duch, jeżeli żyjecie tym samym życiem, co Jezus Chrystus, wasza Głowa uwieńczona cierniami, to spodziewajcie się tylko cierni, tylko razów bicza, tylko gwoździ – jednym słowem: tylko krzyża, bo przecież trzeba, by uczeń był traktowany tak samo jak mistrz, a członek jak głowa; a jeśli Niebo ukaże wam, jak św. Katarzynie ze Sieny, koronę cierniową oraz koronę z róż, to razem z tą świętą wybierzcie, jak ona – bez wahania, koronę cierniową i nałóżcie ją sobie mocno na głowę, aby upodobnić się do Jezusa Chrystusa.

[Do świątyń Ducha Świętego!]

28. Wiecie, że jesteście żywymi świątyniami Ducha Świętego94 i powinniście – jak żywe kamienie95 – być umieszczeni przez Boga miłości w budowli Niebieskiego Jeruzalem96. Spodziewajcie się więc, że będziecie ociosywani, rozcinani i wygładzani młotem krzyża; inaczej pozostalibyście jak nieobrobione kamienie, do niczego niezdatne, którymi się gardzi i precz od siebie odrzuca. Strzeżcie się, by nie stawiać oporu młotowi, jaki w was uderza, uważajcie na nożyce, jakie was przycinają, i na rękę, jaka wami obraca! Być może, ten zręczny i kochający Architekt chce z was uczynić jeden z pierwszych kamieni swej wiecznej budowli i jeden z najpiękniejszych obrazów swego niebieskiego Królestwa. Pozwólcie więc mu na to, by działał – On kocha was; wie, co robi; ma doświadczenie; wszystkie jego uderzenia są zręczne i pełne miłości; żaden z Jego ciosów nie okaże się fałszywy, chyba, że wy swoją niecierpliwością uczynicie go bezużytecznym.

29. Duch Święty porównuje krzyż: – raz do wiejadła, które oczyszcza dobre ziarno ze słomy i plew97: a więc, nie stawiając oporu, jak ziarno w wiejadle, pozwólcie sobą miotać i potrząsać; jesteście w wiejadle Ojca rodziny, a wkrótce będziecie w Jego spichlerzu; – kiedy indziej do ognia, który żywymi płomieniami usuwa rdzę z żelaza98: nasz Bóg jest ogniem trawiącym99, który przez krzyż mieszka w duszy, aby ją oczyszczać, nie spalając jej, jak niegdyś w płonącym krzewie100; – to znów do tygla, w którym próbuje się szlachetne złoto101, a fałszywe rozpuszcza, by nikło jak dym: szlachetne cierpliwie znosi próbę ognia, a fałszywe rozwiewa się z dymem nad jego płomieniami; w tyglu udręki i pokusy prawdziwi Przyjaciele Krzyża oczyszczają się z cierpliwością, podczas gdy jego wrogowie ulatują jak dym102 przez swą niecierpliwość oraz szemrania.

[Trzeba cierpieć jak święci...]

30. Spójrzcie, moi drodzy Przyjaciele Krzyża, spójrzcie przed siebie: oto przed wami wielka rzesza świadków103, którzy milcząco potwierdzają to, co wam mówię. Zobaczcie, jakby mimo woli: oto sprawiedliwy Abel, zabity przez swego brata104; sprawiedliwy Abraham, obcy na ziemi105; sprawiedliwy Lot, wygnany ze swojego kraju106; sprawiedliwy Jakub, prześladowany przez brata107; sprawiedliwy Tobiasz, dotknięty ślepotą108; sprawiedliwy Hiob, ogołocony, upokorzony i pokryty ranami od stóp aż do głowy109.

31. Spójrzcie na rzeszę apostołów i męczenników pokrytych szkarłatem własnej krwi; na tyle dziewic i wyznawców, ogołoconych, upokorzonych, wygnanych, odtrąconych... Wszyscy oni wołają ze św. Pawłem: Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala110, jaką mamy w Nim i w Jego Krzyżu. Trzeba było, by cierpiał, ażby przez Krzyż wszedł do swojej chwały111. Spójrzcie: obok Jezusa Chrystusa widzicie ostry miecz, do głębi przeszywający czułe i niewinne serce Maryi112, która nigdy nie popełniła żadnego grzechu, ani pierworodnego, ani uczynkowego. Nie mogę tu nie wspomnieć o męce Ich obojga, by pokazać, że nasze cierpienia są niczym w porównaniu z tym, co wycierpieli Oni!

32. Któż z nas zatem będzie mógł się zwolnić z noszenia swego krzyża? Któż z nas nie pobiegnie prędko tam, gdzie - jak wie czeka na niego krzyż? Kto nie zawoła wraz ze św. Ignacym męczennikiem: „Niech ogień i krzyż, stada dzikich zwierząt, rozszarpywanie na części, ćwiartowanie, wyłamywanie kości, kaleczenie członków, miażdżenie całego ciała, niechaj najgorsze diabelskie tortury spadną na mnie, bylebym tylko posiadł Jezusa Chrystusa!113”.

[... albo jak potępieni.]

33. Jeżeli jednak nie chcecie znosić cierpień z cierpliwością i nieść swego krzyża z poddaniem, wzorem wybranych, to będziecie go nieść z szemraniem i niecierpliwością, niczym potępieni. Przypominać będziecie tych dwoje zwierząt, co rycząc, ciągnęły Arkę Przymierza114. Naśladować będziecie Szymona z Cyreny, który wbrew swojej woli podjął Krzyż Chrystusowy115 i tylko szemrał, gdy go niósł. I w końcu przydarzy wam się to, co spotkało złego łotra116, który z wysokości swojego krzyża spadł na samo dno Otchłani.

Nie, nie, ta przeklęta ziemia, na której żyjemy, nie rodzi błogosławionych; w tej krainie ciemności nie sposób wyraźnie widzieć; na tym wzburzonym morzu nie można osiągnąć doskonałego spokoju; w tym miejscu pokus i na tym polu bitwy nie można obyć się bez walki; na tej ciernistej ziemi117 nie sposób uniknąć zranień. Chcąc tego, czy też nie chcąc, i wybrani, i odrzuceni niosą na ziemi swój krzyż. Zapamiętajcie te słowa:

Wybierz jeden z krzyży, jakie widzisz na Kalwarii;

Wybierz mądrze, bo trzeba cierpieć

Jak święty lub jako pokutujący

Albo jak potępiony, co nigdy nie jest nieszczęśliwy.

Oznacza to, że jeśli nie chcecie cierpieć radośnie jak – Jezus Chrystus, albo wytrwale – jak dobry łotr, to będziecie musieli cierpieć wbrew swojej woli, jak łotr zły; będziecie musieli wypić do dna najbardziej gorzki kielich118, bez żadnej pociechy łaski, i nieść cały ciężar swego krzyża – bez żadnej pomocy Jezusa Chrystusa. Poza tym będziecie też musieli dźwigać ciężar złowieszczy, dodany do waszego krzyża przez szatana, z powodu waszej niecierpliwości. I najpierw, na ziemi będziecie nieszczęśliwi wraz ze złym łotrem, a potem spotkacie go w płomieniach.

[2. „Nic równie pożytecznego i miłego”.]

34. Jeżeli jednak, przeciwnie, cierpicie tak, jak należy, krzyż stanie się dla was bardzo lekkim brzemieniem119 i Jezus Chrystus będzie go niósł razem z wami. Stanie się on jak dwa skrzydła duszy, która wznosi się do nieba120; stanie się masztem na statku, który szczęśliwie i łatwo doprowadzi was do portu zbawienia.

Noście swój krzyż wytrwale, a on – dobrze niesiony – rozjaśni wasze duchowe ciemności, kto bowiem niczego nie cierpi z powodu pokus, ten niczego nie wie121.

Noście swój krzyż z radością, a rozpłomieni was miłość Boża, gdyż: „Nikt nie uniknie bólu i cierpienia, żyjąc w płomieniach przeczystej miłości Zbawiciela122. Róże zrywa się tylko pośród cierni. Jedynie krzyż jest pokarmem Bożej miłości, jak drewno jest strawą dla ognia. Przypomnijcie sobie zatem ową piękną myśl z księgi O naśladowaniu Chrystusa: Im więcej bowiem zadacie sobie gwałtu, cierpiąc z cierpliwością, tym dalej postąpicie123 w miłości Bożej. Nie spodziewajcie się niczego wielkiego po tych delikatnych i leniwych duszach, które odrzucają krzyż, gdy na nie spada, i żadnego krzyża nie biorą dyskretnie: są ugorem, co wyda tylko ciernie, gdyż nie został poryty uprzednio, ubity ani poruszony przez mądrego oracza; są stojącą wodą, co nie nadaje się ani do umywania się, ani do picia.

Noście swój krzyż z radością, a znajdziecie w nim zwycięską siłę, której nie zdoła się oprzeć żaden z waszych prześladowców124, i zakosztujecie zachwycającej i niezrównanej słodyczy. Tak, moi Bracia, wiedzcie, że prawdziwym rajem na ziemi jest cierpieć dla Jezusa Chrystusa. Zapytajcie wszystkich świętych, a oświadczą wam, że nigdy nie zakosztowali większej uczty dla duszy, jak wówczas, gdy cierpieli największe udręki. „Niech najgorsze tortury diabelskie spadną na mnie!”, rzekł św. Ignacy męczennik. „Cierpieć albo umrzeć”, powiadała św. Teresa125. „Nie umrzeć, ale cierpieć”, oświadczyła św. Magdalena de Pazzi126. „Cierpieć i być wzgardzonym dla Ciebie”, wyznawał św. Jan od Krzyża127; i tylu innych mówiło tak samo, jak o tym czytamy w opowieściach o ich żywotach. Wierzcie Bogu, moi drodzy Bracia: gdy z radością cierpimy dla Boga, krzyż – powiada Duch Święty – jest przedmiotem wszelkiego rodzaju radości128 dla wszystkich ludzi, bez wyjątku. Radość krzyża większa jest od radości biedaka obsypanego wszelkimi bogactwami; radości wieśniaka posadzonego na tronie; radości kupca, który zarabia tony złota; radości dowódców armii, odnoszących zwycięstwa; radości niewolników, uwolnionych od swoich łańcuchów... Wyobraźmy sobie w końcu wszystkie największe radości na tej ziemi: radość człowieka ukrzyżowanego, który umie cierpieć, zawiera w sobie je wszystkie i wszystkie przewyższa.

[3. „Nic równie chwalebnego...”]

35. Cieszcie się więc i drżyjcie z radości, gdy Bóg daje wam udział w jakimś prawdziwym krzyżu; choć tego nie dostrzegacie, dosięga was to, co największe w Niebie i w Bogu samym. Jak olbrzymim darem Boga jest krzyż! Gdybyście to zrozumieli, zamawialibyście Msze, odprawialibyście nowenny przy grobach świętych, podejmowalibyście długie pielgrzymki, jak to robili święci, żeby otrzymać z Nieba ten boski dar129.

36. Świat nazywa go szaleństwem, hańbą, głupstwem, nietaktem, nierozwagą; pozwólcie mówić owym ślepcom: ich ślepota, która każe im patrzeć na krzyż w sposób ludzki i w dodatku na opak, staje się częścią naszej chwały. Za każdym razem, kiedy oni swą pogardą i prześladowaniami zapewniają nam jakiś krzyż, obdarowują nas klejnotami, sadzają nas na tronie, koronują nas laurowym wieńcem130.

37. Co ja mówię? Wszelkie bogactwa, wszystkie zaszczyty, wszelkie berła, wszystkie błyszczące korony władców i cesarzy nie dadzą się porównać z chwałą krzyża, powiada św. Jan Chryzostom; chwała ta jest większa od chwały apostoła i ewangelisty. „Gdybym miał wybierać, chętnie opuściłbym Niebo – pisze ten święty mąż, oświecony przez Ducha Świętego – aby znosić cierpienie dla Boga z Nieba. Wolałbym lochy i więzienia od niebiańskich tronów; pragnę nie tyle chwały serafinów, ile największych krzyży. Mniej cenię dar czynienia cudów, dzięki któremu można rozkazywać diabłom, poruszać żywioły, zatrzymywać słońce, przywracać życie umarłym, aniżeli zaszczyt cierpień. Św. Piotr i św. Paweł są godniejsi chwały w lochach, skuci łańcuchami131, niż gdy zostają porwani do trzeciego Nieba132 i otrzymują klucze królestwa niebieskiego133”.

38. Czyż to bowiem nie Krzyż dał Jezusowi Chrystusowi imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych134? Tak ogromna jest chwała tego, kto bardzo cierpi, że Niebo, aniołowie i ludzie, a także i sam Bóg, patrzą na niego z radością, jak na najbardziej chwalebny widok. Gdyby zaś święci mieli jakieś pragnienia, to chcieliby wrócić na ziemię i nosić krzyże.

39. Jeżeli jednak chwała ta jest tak ogromna nawet na ziemi, to jakaż dopiero będzie ona w Niebie? Któż wyjaśni i kto kiedykolwiek zrozumie wieczny ogrom chwały, jaką sprawia w nas jedna chwila cierpienia dobrze niesionego krzyża135? Któż zrozumie chwałę, jaką przynosi w Niebie jeden rok, a niekiedy całe życie krzyży i cierpień?

40. Zapewne, moi drodzy Przyjaciele Krzyża: Niebo przygotowuje was do ważkiego dzieła, jak mówi wam wielki święty, skoro Duch Święty tak ściśle jednoczy was w czymś, czego wszyscy tak skrzętnie unikają. Zapewne, Bóg chce uczynić tylu ludzi świętymi, ilu jest Przyjaciół Krzyża, o ile tylko będziecie wierni waszemu powołaniu; jeśli będziecie nieść swój krzyż, jak należy, jak niósł go sam Jezus Chrystus.

_______________

67Prz 31,10.

68Por. Mdr 11,20.

69Por. Ef 3,18.

70Ga 6,14.

71Por. Iz 9,5.6.

72Por. Wj 3,2.

73Por. Dz 5,41.

74Por. Prz 24, 16; 1 J 1,10.

75Hbr 10,31.

76Ps 89,11.

77Jk 2,13.

78Por. Mt 5,26.

79Por. Mt 12,36.

80Por. Brewiarz Rzymski, oficjum wspólne o Apostołach, responsorium lekcji 7.

81Por. Rdz 44,1-12.

82Mt 20,22; Mk 10,38.

83Tamże.

84Dz 14,22.

85Por. Prz 3,11,12; Hbr 12,5-8; Ap 3,19.

86Por. św. Augustyn, Sermo 31, De verbis Psalmi 125,5.6, „Qui seminant in lacrymis...”, zwłaszcza r. 4 i 5;PL38, 195-196.

87Por. Hbr 12,8.

88Por. 1 Kor 1,23.

891 Kor 2,2.

90Por. Mt 11,25; Łk 10,21.

91Por. 1 Kor 6,15; 12,27; Ef 5.30.

92Por. Mt 27,29; Mk 15,17; Łk 6,44; J 19,2.5.

93Por. Mk 14,65; J 18,22; 19,3.

94Por. 1 Kor 6,19.

951 P 2,5.

96Por. Ap 21,2.10.

97Iz 41,15; Jr 15,7; Mt 3,12; Łk 3,17.

98Por. 1 P 1,7.

99Hbr 12,29; por. Pwt 4,24; 9,3.

100Por. Wj 3,2.3.

101Por. Prz 17,3; Syr 2,5.

102Por. Ps 36,20; 67,3.

103Hbr 12,1.

104Por. Rdz 4,4.8.

105Por. Rdz 12,1-9.

106Por. Rdz 19,1.17.

107Por. Rdz 25,27; 27,41.

108Por. Tb 2,9-11.

109Por. Hi 1,1.8.14-19.22; 2,7-10.

110Hbr 12,2.

111Łk 24,26.

112Por. Łk 2,35.

113Św. Ignacy Antiocheński. List do Rzymian, 5. w: Męczennicy, seria „Ojcowie żywi” 9, Znak, Kraków 1991, s. 182 (PG 5, 690, 691: „Ignis et crux, ferarum catervae lacerationes, distractiones ossium, concisio membrorum, totius corporis contusiones, dira diaboli tormenta in me veniant; solummodo ut Jesum Christum consequar”).

114Por. 1 Sm 6,12.

115Por. Mt 27,32; Mk 15,21.

116Por. Mt 27,38; Mk 15,27; Łk 23,32.39-41.

117Por. Rdz 3,18.

118Por. Iz 51,17; Mt 20,22.23; Mk 10,38.

119Por. Mt 11,30.

120Porównanie zaczerpnięte z: św. Augustyn, Enarratio in Psalmum 59,8; PL 36, 719; oraz św. Bernard, passim; por. Epistola 385,3; PL 182, 588,589.

121Por. Syr 34,9.

122O naśladowaniu Chrystusa, III,5,7 [„Miłując nie można żyć bez bólu”, dz. cyt., s. 103 – przyp. tłum.]. W tych dwóch wersach misjonarz-poeta dobrze oddał sens łacińskiej sentencji: Quia sine dolore non vivitur in amore.

123Por. O naśladowaniu Chrystusa. I,25,3: Nam ibi homo plus proficit et gratiam meretur ampliorem, ubi magis se pisum vincit, et in spiritu mortificat [„Bo przez to człowiek doskonali się i zdobywa większą łaskę, w czym sam siebie przezwycięża i w duchu umartwia”, dz. cyt., s. 60 - przyp. tłum.].

124Por. Łk 21,15.

125Św. Teresa, por. Brewiarz Rzymski, 15 października, lekcja 3.

126Św. Magdalena de Pazzi, por. Brewiarz Rzymski, 29 maja, lekcja 3.

127Św. Jan od Krzyża, por. Brewiarz Rzymski, 24 listopada, lekcja 3.

128Por. Jk 1,2.

129Por. Boudon, dz. cyt., k. 4, r. 6, wyd. cyt., zwłaszcza 2, 211-212.

130Por. 1 Kor 1 i 2.

131Por. Dz 12,3-7.

132Por. 2 Kor 12,2.

133Por. Mt 16,19.

134Flp 2,9-10.

135Por. 2 Kor 4,17.